Jest decyzja Kongresu ws. wyborów prezydenckich.
Kongres uznał głosowanie Kolegium Elektorów, w którym Biden uzyskał 306 głosów, a Trump 232. Parlamentarzyści zakończyli swoje posiedzenie modlitwą.
Wybór 46. prezydenta USA nie zakończył się bez kontrowersji. Kongres potwierdził wybór po dyskusji wywołanej przez polityków partii republikańskiej. Zgłaszali oni wątpliwości m.in. wobec głosów spływających z Arizony i Pensylwanii.
W wypadku tej pierwszej Kongres odrzucił weto. W wypadku drugiego – kluczowego dla zwycięstwa Bidena stanu – o ile Senat odrzucił weto, o tyle Izba Reprezentantów zdecydowała się na dyskusję. Ostatecznie Kongres nie stwierdził nieprawidłowości i zatwierdził zwycięstwo Joe Bidena.
Tuż po decyzji Kongresu prezydent Donald Trump oświadczył, że dojdzie do przekazania władzy w uporządkowany sposób.
Uznanie przez Kongres głosowania Kolegium Elektorów jest zazwyczaj formalnością. Jednak w tym roku było inaczej z powodu zarzutów formułowanych przez sztab Donalda Trumpa. 45. prezydent USA twierdzi, że wybory zostały sfałszowane.
Swoje oskarżenia powtórzył w środę podczas wiecu przed Białym Domem. – Demokraci ukradli wybory. Dziś zatrzymamy tę kradzież – zapewniał Trump.
Po przemówieniu jego zwolennicy skierowali się pod Kapitol, gdzie zaplanowano posiedzenie Kongresu ws. ostatecznego zatwierdzenia wyników wyborów. Donald Trump zapowiedział, że w parlamencie „wydarzy się historia” i zobaczymy, czy „mamy odważnych przywódców”. – Jeśli zrobią coś złego, to nigdy nie powinniśmy tego zapomnieć – zauważył polityk.
Gdy protestujący dotarli do Kapitolu, kilku z nich wdarła się do budynku parlamentu. Manifestujący wybili część okien oraz zdemolowali drzwi. Doszło do starć ze służbami.
Robert J. Contee, szef waszyngtońskiej policji zauważył, że zginęły 4 osoby, a 52 zostały zatrzymane. Burmistrz Waszyngtonu wprowadziła na 15 dni stan wyjątkowy, który obejmie również inaugurację Joe Bidena zaplanowaną na 20 stycznia.
Źródło: WP Wiadomości