1 kwietnia klub MLS Philadelphia Union podał do informacji publicznej, że jeden z piłkarzy jest zakażony koronawirusem. Okazało się, że to Polak – Kacper Przybyłko.
Kacper Przybyłko opowiedział o przebytej chorobie. „Dosłownie ścięło mnie z nóg” – przyznał sportowiec. Miał tradycyjne objawy – bolała go głowa, miał gorączkę i przeszywały go dreszcze.
Na test pojechał samochodem ze swoją narzeczoną. Po tygodniu od pobrania próbek dostał telefon od lekarza, który przekazał mu informację o pozytywnym wyniku testu.
Kacper Przybyłko zawdzięcza wyzdrowienie z koronawirusa świetnej wydolności. Po czterech ciężkich dniach poczuł się zdecydowanie lepiej. Do pełnego wyzdrowienia i stanu przed chorobą wrócił jednak dopiero miesiąc później.
Czytaj również: Wojna o prywatne testy! Ministerstwo chce limitów!
Nie zrezygnował jednak ze sportu. Każdego dnia otrzymywał od trenera rozpiskę ćwiczeń. Dodatkowo zalecił on jazdę na rowerze. Ponadto raz w tygodniu Kacper Przybyłko i jego koledzy spotykają się z trenerem wirtualnie przez Zoom i uczestniczą w normalnej odprawie meczowej.
Źródło: onet.pl