Ratownicy medyczni z Wojewódzkiego Pogotowia Ratunkowego w Lublinie żądają odwołania Zdzisława Kuleszy z funkcji dyrektora. Ratownicy stracili do niego zaufanie z powodu sytuacji z jego kwarantanną oraz związanymi z nią niejasnymi tłumaczeniami.
W połowie marca załoga pogotowia zaczęła alarmować, że w momencie, kiedy sytuacja w Polsce robi się coraz bardziej niebezpieczna z uwagi na rozszerzającą się epidemię koronawirusa, ich szef wypoczywa na zagranicznych wczasach.
„Zdzisław Kulesza złożył wniosek o urlop 24 lutego, kiedy to w Polsce nie było jeszcze przypadków zachorowań na COVID-19. Co więcej, w momencie, gdy sytuacja zaczęła robić się niepokojąca, dyrektor przerwał swój wypoczynek i wrócił do kraju. Z uwagi zaś, że przebywał za granicą, swoją pracę wykonuje zdalnie z domu.” – Wyjaśniają Przedstawiciele Urzędu Marszałkowskiego.
Zdzisław Kulesza poddał się izolacji domowej pomimo tego, że jej obowiązek został wprowadzony dwa dni po jego przyjeździe do Polski. W poniedziałek portal Wirtualna Polska ujawnił, że po czterech dniach od powrotu do Polski dyrektor pogotowia był widziany na zakupach w jednym z marketów. Kiedy sprawa wyszła na jaw, Urząd Marszałkowski w Lublinie stwierdził, że do złamania kwarantanny nie doszło. Wszystko dlatego, że dyrektor wyszedł do sklepu dwie godziny przed otrzymaniem z Sanepidu informacji o objęciu go domową kwarantanną.
Kulesza tłumaczy się, że jego pobyt w sklepie miał miejsce ok. godz. 9. i trwał tylko 3 minuty. Dodał, że formalnie w ogóle nie miał kwarantanny s po powrocie z zagranicy pozostał w domu z własnej woli, zaś informacja o jego kwarantannie miała być nieporozumieniem.
Związki zawodowe złożyły do Marszałka Województwa Lubelskiego wniosek o odwołanie Zdzisława Kuleszy z funkcji dyrektora. Ostrzegają, że jeżeli nie zostanie odwołany, ratownicy będą przechodzić na zwolnienia lekarskie.
Źródło: Lublin112